Dziś urządzenia coraz częściej działają online, co oznacza konieczność wymiany informacji. Ze względu na wygodę zdecydowanie najczęściej jest to łączność wykorzystująca fale radiowe. Przykładów jest doprawdy dużo. Zaczynając od prostych dzwonków bezprzewodowych, wszelkiego rodzaju układów sterowania czy to bram czy oświetlenia poprzez bezstykowe systemy identyfikacji wjazdów na parkingi. Dla rodziców dobrym przykładem będzie urządzenie zwane elektroniczną nianią. Wiele agencji ochrony wykorzystuje własne urządzenia monitoringu pracujące na dzierżawionych częstotliwościach tak aby lepiej pokryć dany obszar i by system był niezawodny. Zaopatrywanie miasta w wodę i odprowadzanie ścieków to kolejne obszary, które monitoruje się na bieżąco. Wszystkie te obszary łączności mogą mieć wpływ na zakłócenia elektromagnetyczne w motoryzacji.
Udogodnienia domowe znane pod postacią inteligentnych domów też wykorzystują fale radiowe czy to WiFi, Zigbee czy inne pasma ogólnie dostępne. Kilka miesięcy temu było głośno o nieuprawnionych zatrzymaniach pociągów korzystających z systemu bezpieczeństwa tzw. radio-stop. Komunikacja statków powietrznych z lotniskami również odbywa się za pomocą fal radiowych. Te urządzenia mogą powodować zakłócenia. Dzięki surowym normom jednak zdecydowanie częściej są ich odbiorcami.
Sprawę nieco komplikuje wykorzystywanie zakresów widma częstotliwości, które mogą być wykorzystywane właściwie dobrowolnie – tzw. pasma ISM (z ang. Industrial, Scientific, Medical). Problem w tym, że są one stosunkowo wąskie, nielicencjonowane a sporą część ich zakresu przejęły systemy transmisji bezprzewodowej jak WiFi czy bluetooth. Co więcej w zależności od kontynentu są te pasma położone w różnych zakresach częstotliwości.
I tutaj dochodzimy do pierwszego problemu jakim jest używanie urządzeń przeznaczonych na inny rynek niż EU. Wspominane wcześniej elektroniczne nianie sprowadzane z USA czy Kanady pracują w zakresie częstotliwości, który w Polsce wykorzystuje telefonia komórkowa. Tym samym mogą lokalnie wyłączyć możliwość nawiązania połączenia telefonicznego. Urządzenie, które miało pomóc w opiece nad dzieckiem może nieświadomie stać się przyczyną niemożliwości wezwania pomocy dzwoniąc pod numer 112.
Podobnie jest z sprowadzanymi telefonami bezprzewodowymi (w standardzie DECT) które również wykorzystują pasma w UE przeznaczone dla telefonii komórkowej.
Elektronika zaprojektowana do sprzedaży w wielu krajach często jest wykonywana w konkretnym wariancie na dany rynek. Jednak często w celu optymalizacji urządzenie jest jedno ale ma możliwość konfiguracji. Tak jest choćby z urządzeniami WiFi które mogą wykorzystywać inne kanały w zależności od lokalizacji. Są również inne urządzenia, które też wymagają ustawienia. Np. systemy RFID większego zasięgu, które pozwalają otwierać szlaban do parkingu na zasadzie posiadania przy sobie odpowiedniego breloka. Takie uniwersalne urządzenie montowane bez stosownej wiedzy może pracować domyślnie w zakresie 902-928MHz. Czyli znów w paśmie telefonii. Co gorsza ta uniwersalność konfiguracji może sprawić iż mimo świadomego przełączenia na zakres obowiązujący w UE w wyniku awarii system przestawi się na pasmo zabronione.
Znaczne rozpowszechnienie oświetlenia LED spowodowało import wielu źródeł światła które nie spełniają norm emisji. Często takie źródła generują zakłócenia w znacznie niższym zakresie widma (jednak nie zawsze). A to oznacza, że zakłócają te zakresy pasm, które są wykorzystywane przez urządzenia o dużym zasięgu. I tak np. kiepska żarówka może zagłuszyć działanie zegara wykorzystującego sygnał radiowy nadawany z Niemiec (DCF77). Albo odbiór ogólnokrajowego programu radiowego czyli radiowej jedynki nie będzie możliwy. Co jednak może być szokujące, żarówka LED może też uniemożliwić korzystanie z Internetu LTE w paśmie 2600MHz.
Czasem ma się wrażenie, że dalekowschodnie produkty są optymalizowane o jeden element za bardzo. Pytanie jest proste: czy element lub dwa mniej wystarczą aby układ działał? Jeśli tak, to po co je montować… Dobrym przykładem jest tu układ ładowarki akumulatora, bardzo popularnej choćby ze względu na możliwość ładowania akumulatora, który jest tak rozładowany, że ma niemal wodę zamiast elektrolitu. Otóż ładowarka ta podłączona w garażu blaszanym, do tej samej fazy co oświetlacz z czujnikiem na domu w pobliżu powoduje brak możliwości wyłączenia tejże lampy. Dlaczego? Bo nie ma w niej filtru sieciowego, który izolowałby zakłócenia produkowane przez zasilacz w kierunku sieci zasilającej.
Tego typu przypadków jak powyżej niestety jest wiele. Niektóre są mylone z awarią jakiegoś urządzenia. Ale popularnie tak zwane „sianie” powoduje też uprzykrzenie życia innym. Opisano przypadek, gdy na pewnym osiedlu w Polsce kierowcy nie mogli korzystać w swoich pojazdach z centralnego zamka sterowanego z pilota. Problem dotyczył fragmentu parkingu, można powiedzieć ściśle przylegającego do jednego z pomieszczeń wynajmowanych w tej okolicy.
Jak się okazało źródłem zakłóceń był gabinet stomatologiczny. I wcale problem nie dotyczył sprzętu profesjonalnego, przynajmniej nie bezpośrednio. Otóż po świeżo przeprowadzonym remoncie uświadomiono sobie, że nie położono instalacji sterującej pompą wytwarzającą podciśnienie. Potrzebna jest ona do działania ssaka odciągającego ślinę. Jak rozwiązano problem? Za pomocą dzwonka bezprzewodowego, który sterował ową pompą. Gdy pacjent przebywał na fotelu dzwonek emitował ciągły sygnał w paśmie, które uniemożliwiało w pewnej okolicy działanie pilotów. Może już nie powinny dziwić napisy w „amerykańskim” stylu: ten dzwonek nie nadaje się do sterowania ssakiem medycznym?
Obecnie tego typu przypadków jak opisywane będzie coraz więcej. Przyczyn należy szukać w wielu miejscach. Najmocniej uwypuklają się one w zagadnieniu optymalizacji kosztów jednostkowych. Usunięcie filtrów to zysk dla producenta. Niestety niesie to za sobą skutki dla użytkowników różnych urządzeń. Brak informacji o innych standaryzacjach panujących w różnych kontynentach to kolejna przyczyna problemów. Wiele z opisanych tu przykładów wykryto dzięki działalności instytucji, która stoi na straży ochrony zasobów pasm radiowych – Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Jak wiele źródeł zakłóceń nie zostało wykrytych bo np. nie wpływało na bezpieczeństwo ruchu lotniczego? Jedno jest pewne. Gdyby przeszło sto trzydzieści lat temu Napoleon Cybulski i jego badania nad zapisem EEG odbywały się w tak zaśmieconym środowisku elektromagnetycznym jak dziś to działoby się to o wiele wolniej. Rozwój powoduje wytwarzanie coraz więcej problemów ze smogiem elektromagnetycznym. Na szczęście daje też skuteczne metody jego eliminacji. Obyśmy tylko potrafili i chcieli te opcje wykorzystać.
DeltaTech Electronics to polski producent i ekspert w branży automotive, który na bazie ponad 25 lat doświadczenia wyznacza trendy w innowacyjnej diagnostyce samochodowej.
To, co nadaje rytm naszej pracy, to wsłuchiwanie się w potrzeby klientów oraz śledzenie aktualnych problemów, z którymi mierzą się warsztaty samochodowe. Owocem tego jest oferta skrojona idealnie „na miarę” ich oczekiwań.
Cały cykl życia produktów od momentu projektowania rozwiązań, poprzez produkcję, kontrolę jakości i opiekę posprzedażową odbywa się w Firmie. Jakość tego procesu dokumentują liczne nagrody branżowe.
Naszą dumą jest szybkie wsparcie techniczne, polska jakość oraz setki zadowolonych klientów. Firma współpracuje z kluczowymi dystrybutorami w branży motoryzacyjnej.